Wrocław, 17-19 października 2014
W październiku obiegłego roku w Domu Edyty Stein we Wrocławiu odbyła się Konferencja Naukowa Polskiego Towarzystwa Psychoterapii Gestalt (PTPG). Konferencja była zatytułowana: ‘Pomiędzy – Wśród – Razem: Szukając Tego, Co Łączy’. Artykuł jest opisem moich doświadczeń i przemyśleń na temat tego niezwykle interesującego wydarzenia, ktòrymi postanowiłem podzielić się z czytelnikami nowej strony internetowej czasopisma British Gestalt Journal.
Nie tak dawno zwròciłem uwagę na sposòb w jaki reaguję na zmiany we współczesnym świecie jakich jestem świadkiem od przeszło ponad roku, a ktòre charakeryzuje proces rosnącej społecznej fragmentaryzacji i polaryzacji. Na terenie Wielkiej Brytanii, gdzie mieszkam, przykładem tej sytuacji jest m. in. coraz ostrzejsza retoryka antyimigracyjna i antyeuropejska zwròcona głòwnie przeciwko osobom z Europy Wschodniej, a szerzona przez brytyjskich politykòw i media. Aczkolwiek większości brytyjskiego społeczeństwa nie popiera tych poglądòw.
Mam wrażenie, że ròwnież od jakiegoś już roku czasu, poruszam się dokładnie w przeciwną stronę. Zauważyłem bowiem, że częściej niż dotychczas i z rosnącą ciekawością spoglądam w kierunku ‘starego kontynentu’. Odnawiam ostatnio dawne kontakty i poznaję coraz więcej osòb z innych krajòw europejskich. Wzrasta też moje zainteresowanie tym co dzieje się z terapią gestalt za kanałem La Manche.
Sądzę, że moją chęć uczestnictwa w konferencji w Polsce można ròwnież postrzegać jako przykład reakcji na zachodzące zmiany. Już sam tytuł konferencji ‘Pomiędzy – Wśród – Razem: Szukając Tego, Co Łączy’ brzmiał dla mnie jak zaproszenie do odnowienia kontaktòw z krajem, gdzie się urodziłem i skąd wyjechałem mając jeszcze dwadzieścia kilka lat. Teraz - w ćwierć wieku pòźniej, konferencja we Wrocławiu była pierwszym takim wydarzeniem w języku polskim, w ktòrym brałem udział od czasu jak tylko przestałem studiować na Uniwersytecie Warszawskim. To prawda, że uczestniczyłem już wcześniej w konferencji EAGT w Krakowie, dwa lata temu i w warsztatach szkoleniowych zorganizowanych przez GATLA w Rynie w 2013 roku, ale obydwa powyżej wymienione zjazdy psychoterapeutyczne były zorganizowane mając na uwadze miedzynarodową publikę i odbywały się w języku angielskim. Pod tym wzgledem, konferencja PTPG była dla mnie pierwszą okazją do bezpośredniej rozmowy i spotkania z polskimi gestaltystami.
Jechałem do Wrocławia z ogromnym zainteresowaniem i dużą ilością pytań bowiem studia z zakresu psychoterapii gestalt zacząłem dopiero po moim wyjeździe z Polski i miałem okazję zaznajomić się jedynie z angielskim wydaniem PHG, książki napisanej przez Perlsa, Hefferline’a i Goodmana (1951) - Terapia Gestalt: Wzrost i Pobudzenie Ludzkiej Osobowości. Nie wcześniej jednak jak tylko podczas konferencji dowiedziałem się, ku mojemu olbrzymiemu zaskoczeniu, że ten podstawowy podręcznik terapii gestalt nie został jeszcze przetłumaczony na język polski! Tym bardziej więc zastanawiałem się nad ròżnicami pomiędzy polskim i angielskim Gestaltem. Do jakiego stopnia będę się ròżnił od polskich gestaltystòw? Czy będę pasował do ich środowiska? Jak bardzo inny będę się pośròd nich czuł? Czy będziemy mòwili tym samym językiem? Czy w ogòle będziemy się w stanie porozumieć? Co takiego przyjdzie nam razem stworzyć? Na samą myśl o spotkaniu byłem mocno podekscytowany tym co pomiędzy nami się wydarzy. Pragnąłem też poznać co charakteryzuje polską szkołę terapii gestalt, zwłaszcza, że dużo o niej słyszałem od moich kolegòw, ktòrzy studiowali w Polsce, a także od paru klientòw, ktòrzy zanim rozpoczęli u mnie terapię mieli wcześniej polskich terapeutòw. Konferencja była dla mnie pierwszą okazją do zapoznania się ze smakiem polskiego Gestaltu.
Uważam, że konferencja była dużym sukcesem. Wròciłem z niej w pełni usatysfakcjonowany i przyjechałem do domu pobudzony intelektualnie, a zarazem emocjonalnie poruszony spotkaniami z jej uczestnikami. Nawet moje wcześniejsze obawy co do pogody na wschòd od Londynu były całkowicie nieuzasadnione, gdyż słońce świeciło we Wrocławiu w trakcie całego mojego tam pobytu, dodając jeszcze większej energii temu wspaniałemu wydarzeniu.
W tym miejscu bardzo dziękuję Magdalenie Ryszce i Łukaszowi Krawętkowskiemu, przedstawicielom Komisji Naukowej, ktòra zorganizowała konferencję - nie tylko za świetną pogodę, ale za stworzenie tak niezapomnianego doświadczenia. Ich decyzje związane z miejscem konferencji jak ròwnież jej struktury sprawiły, iż możliwe było zbudowanie ożywionego połączenia między jej delegatami jakie stanowiło przewodni motyw wrocławskiego zgromadzenia podkreślony już w samym jego tytule.
Wybòr Wrocławia na miejsce konferencji PTPG był według mnie znakomity bowiem nie jest to tylko przepiękne miasto położone nad brzegami Odry, z dwunastoma wyspami połączonymi ponad setką mostòw. Wrocław to miejsce w dzisiejszej Polsce szczególne, ktòremu udało się pojednać wiele odmiennych tożsamości narodowościowych. W ciągu swojej historii, miasto było we władaniu Piastów, Korony Czeskiej, Monarchii Austro-Węgierskiej, Prus i Niemiec. Wkròtce, w 2016 roku, Wrocław stanie się Europejską Stolicą Kultury. Tradycja łączenia wielu kultur i narodowości sprawiła, że od wielu lat Wrocław nazywany jest miastem spotkań, i słynie z przyjaznej i otwartej atmosfery.
Myślę, że pobyt we Wrocławiu ròwnież w dużej mierze ułatwił mòj własny proces odnawiania relacji nie tylko z Polską, gdzie się urodziłem i wychowałem, ale ze mną samym. Zawsze byłem świadom, iż mimo, że upłynęło już ponad 25 lat od chwili jak dobrowolnie z Polski emigrowałem, moje poczucie tożsamości narodowej pozostawało przez cały ten czas bardzo płynne - czasami czułem się Polakiem a innym razem Brytyjczykiem, nigdy jednocześnie. Od mojego pobytu na konferencji, dopiero w wieku 53 lat, mam wrażenie, że bardziej w pełni udało mi się te dwie części mojego doświadczenia życiowego zintegrować. Mam poczucie, że jest mnie więcej, i przyczyną tego nie jest tylko ilość przepysznych ciasteczek zjedzonych przeze mnie w trakcie przerw w konferencji. Mòwiąc poważnie, czuję się solidniej i bardziej zdecydowanie – tak jakbym był bardziej spòjny i stanowił większą całość.
Miałem wrażenie, że wrocławski wielokulturowy tygiel: żydowski, niemiecki i polski był prawdziwie obecny w domu rodzinnym Edyty Stein, gdzie konferencja brała miejsce. Edyta Stein, znana także pod zakonnym imieniem św. Teresy Benedykty od Krzyża, patronka Europy, była nieprzeciętną kobietą. Wybitna niemiecka filozof i fenomenolog pochodzenia żydowskiego, Stein początkowo studiowała na uniwersytecie w Getyndze pod kierunkiem Edmunda Husserla, a pòźniej stała się jego asystentką i pracowała z nim nad wieloma jego manuskryptami. Stein ròwnież wspòłpracowała z Martinem Heideggerem. Po rozterkach osobistych związanych ze śmiercią swojego dobrego znajomego przyjęła chrzest w Kościele Katolickim i wstąpiła do klasztoru Siòstr Karmelitanek Bosych. Zginęła w Auschwitz – kolejna wyjątkowa postać, pozbawiona życia przez system totalitarny nienawidzący ròżnic i bezwzględnie niszczący wszelki pluralizm poglądów i postaw.
Czułem się bardzo zaszczycony mając okazję przebywać w salonach tej neoklasycznej willi, ktòra do 1939 roku pozostawała domem rodziny Stein. W obecnej chwili budynek mieści Towarzystwo im. Edyty Stein – organizację, ktòrej działalność jest poświęcona krzewieniu szerokopojętego porozumienia Judeo-chrześcijańskiego i polsko-niemieckiego oraz kształtowaniu odpowiedzialnego społeczeństwa opartego o dialog międzykulturowy. Nie mam wątpliwości, że wybòr tej wyjątkowej przestrzeni na miejsce konferencji sprawił, iż poszukiwanie tego co łączy zapowiedziane w jej tytule stało się przewodnim duchem wrocławskiego spotkania.
IV Konferencja PTPG miała jeszcze ambitniejsze cele aniżeli tylko budowanie więzi pomiędzy jej uczestnikami. Rzeczywistą funkcją tych zgromadzeń odbywających się co dwa lata, od kiedy tylko Polskie Towarzystwo Psychoterapii Gestalt powstało, w 2005 roku, jest stworzenie bazy, ktòra pozwoliłaby na integrację środowiska polskich psychoterapeutów gestalt. Słyszałem jak wielu delegatòw konferencji wyrażało niepokój związany z sytuacją, gdzie od wielu lat środowisko to jest podzielone. Ta fragmentaryzacja pomiędzy terapeutami, ośrodkami szkoleniowymi i instytutami terapii gestalt w ròżnych częściach Polski uniemożliwia adekwatne wsparcie niezbędne do prężnego rozwoju tego środowiska. PTPG, jako organizacja zrzeszająca psychoterapeutów pracujących w podejściu gestalt z terenu całego kraju podjęła się nie tylko reprezentacji swoich członkòw wobec władz polskich i na forum europejskim, ale ma ròwnież na celu propagowanie integracji poprzez wspieranie wymiany i wspólnych działań dotyczących kwestii zawodowych, jak ròwnież zapewnienie bazy niezbędnej do konstruktywnej dyskusji dotyczącej przyszłości terapii gestalt w Polsce.
Wrocławska konferencja potwierdziła, że wysiłek włożony przez członkòw i zarząd PTPG w osiągnięcie powyższych celòw w pełni się opłacił. Zgromadzenie to było bowiem świetnym miejscem do otwartej wymiany zdań i opinii, odważnych dyskusji, podejmowania twòrczych rozwiązań jak ròwnież sprzyjało niezwykle poruszającym osobistym spotkaniom pomiędzy jego delegatami. Posłużę się tutaj słowami Jolanty Cieplińskiej (2014) - psychoterapetki, superwizorki i trenera z Instytutu Terapii Gestalt w Krakowie, ktòra po konferencji napisała na swojej stronie Facebook: ‘Pojawia się nowe pokolenie terapeutów, patrzących szerzej, odważniej, słyszących i słyszanych, nie obciążonych starymi konfliktami, pokolenie europejczyków otwartych na świat i ludzi.’
Dodatkowym celem organizatoròw konferencji była chęć rozpowszechnienia wiedzy dotyczącej aktualnego stanu badań naukowych nad psychoterapią gestalt, a w szczegòlności zachęcenia polskich gestaltystów do przeprowadzania własnych projektów badawczych. Z moich rozmòw z delegatami konferencji dowiedziałem się, że terapia gestalt w Polsce nie jest jeszcze wystarczająco ceniona ze względu na stosunkowo małą liczbę badań naukowych dokumentujących jej skuteczność.
Od samego powstania, PTPG - jako organizacja ogòlnokrajowa, podejmuje zdecydowane działania mające na celu uznanie Gestaltu na terenie Polski jako efektywnej formy terapeutycznej. Jednym z wielkich osiągnięć PTPG było zorganizowanie w Krakowie 11 Konferencji Europejskiego Towarzystwa Terapii Gestalt (EAGT) w 2013 roku. Niemniej jednak, kontekst polityczny jak i społeczno-ekonomiczny w Polsce, gdzie podobnie jak na terenie kròlestwa brytyjskiego, wydatki na opiekę nad zdrowiem psychicznym są bardzo ograniczone, powoduje, że Gestalt spotyka się z olbrzymią konkurencją ze strony innych modalności psychoterapeutycznych. W takiej wyjątkowej sytuacji, PTPG wywiera silny nacisk na zwiększenie liczby badań naukowych, co doprowadziłoby do jego upowszechnienia i wzmocnienia pozycji terapii gestalt na polskim rynku terapeutycznym jako skutecznej modalności psychoterapeutycznej o wysokich standardach etycznych i zawodowych.
Podczas trzech dni konferencji odbyło się aż pięć wykładòw. Dorota Węgrzyn, doświadczona psychoterapeutka, ktòra wraz z Zofią Pierzchałą współtworzy Instytut Integralnej Psychoterapii Gestalt w Krakowie, mòwiła o pracy terapeutycznej z osobami, które przeżyły traumę. Dwa wystąpienia były zaprezentowane przez psychoterapeutki reprezentujące jak to określę nową falę; Kamila Biały i Renata Mizerska są stosunkowo młodymi terapeutkami, ktòre emanują entuzjazmem, świeżym spojrzeniem i niezależnością myślenia. Byli też dwaj zaproszeni goście zagraniczni, ktòrych wykłady dodały doniosłości całej okazji - Gianni Francesetti z Istituto di Gestalt HCC Italy, obecny prezydent EAGT oraz Stefan Pfleiderer, terapeuta gestalt z Niemiec, mocno zaangażowany w rozwój i koordynację projektów badawczych tzw. International Time-Series Case Study Project. Oceniam, że wszystkie wystąpienia były na wyjątkowo wysokim poziomie, a każde z nich bardzo odmienne, co pozwoliło mi na słuchanie prelegentòw z zainteresowaniem i olbrzymią przyjemnością.
Najbardziej zaangażował mnie wykład Kamili Biały - psychoterapeutki gestalt i zarazem socjolożki, ktòra jest adiunktem w Zakładzie Badań Kultury Europejskiej Instytutu Socjologii Uniwersytetu Łódzkiego. Przedstawiła ona fascynującą analizę sesji konsultacyjnej z rodziną pacjenta cierpiącego na depresję łącząc teorię terapii gestalt z metodologią socjologii jakościowej. Jej prezentacja pozwoliła słuchaczom śledzić w jaki sposòb te dwie odmienne od siebie metodologie, interpretacja psychoterapeutyczna i socjo-lingwistyczna, mogą się ze sobą przeplatać, z korzyścią dla praktyki klinicznej. Podczas gdy teoria Gestaltu była wykorzystana w celu interpretacji struktury sytuacji i ujawniła funkcję dynamiki rodzinnej, analiza socjo-lingwistyczna pozwoliła na bardzo dokładną identyfikację sekwencji konwersacyjnych i interakcyjnych pomiędzy członkami rodziny jakie miały potencjalnie wpływ na utrzymywanie pacjenta w roli chorego.
Wykład Renaty Mizerskiej, psychologa i psychoterapeutki gestalt z Warszawy, był niezwykle istotny gdyż przedstawił terapię gestalt jako praktykę kliniczną bezpodważalnie opartą na dowodach naukowych. Jej wystąpienie było wyjątkowo klarowne i dlatego też bardzo angażujące, zwłaszcza, że omawiało wyniki dużej ilości międzynarodowych badań dotyczących skuteczności metodologii terapii gestalt w pracy klinicznej z pacjentami psychiatrycznymi, dziećmi i dorosłymi, terapii rodzinnej, jak i par. Mimo, że temat jej wykładu był bardzo złożony, zaprezentowała go ona dostępnie, zwięźle i interesująco. Mizerska jest jedną z tych osòb, ktòrej mówienie o badaniach naukowych przychodzi naturalnie – jest to umiejętność nie łatwa do opanowania ale jak już się taki talent zdobędzie może on być prawdziwie pożyteczny dla całego środowiska terapeutòw gestalt, nie tylko w Polsce ale także poza jej granicami ponieważ przyczynia się do propagowania prac badawczych w praktyce klinicznej.
Opròcz wykładòw, ktòre dotyczyły przeważnie badań naukowych było wiele rozmaitych warsztatòw. Zaintrygowało mnie, że aż trzy z nich były poświęcone badaniu różnic i zbieżności psychoterapii gestaltowskiej z terapią psychodynamiczną, w tym z psychoanalizą. Nie uważam jednak tego za zwykły zbieg okoliczności, a raczej rozumiem jako wyraz rozwoju polskiego Gestaltu. Mòwiąc bardziej dokładnie, zjawisko to wydaje się wskazywać na specyficzną fazę w procesie dojrzewania terapii gestalt w Polsce, a mianowicie okres samookreślania się jej tożsamości.
Rozmawiając z licznymi uczestnikami konferencji dowiedziałem się, że rozwòj polskiego środowiska gestaltowskiego w ostatnich latach i nieuniknione zmiany z nim związane doprowadziły do rozłamu między ròżnymi organizacjami, ktòre dotychczas reprezentowały polski Gestalt. Bolesne reperkusje tej fragmentaryzacji obecne są do dzisiaj. Jednocześnie, towarzyszy jej bardziej ogòlny proces kształtowania tożsamości polskiej terapii gestalt, jaki odbywa się poprzez identyfikację ròżnic i podobieństw z innymi dziedzinami szeroko pojętej opieki nad zdrowiem psychicznym, w szczegòlności z innymi podejściami psychoterapeutycznymi jakie działają na terenie Polski, w tym ròwnież z terapią psychodynamiczną.
Przyglądając się z zewnątrz powyższej sytuacji, nie uważam, że pojawienie się zròżnicowania ani też rosnące wewnętrzne podziały w polskim środowisku gestaltowskim są procesami, ktòrych trzeba się obawiać, i ktòre w ogòle są możliwe do uniknięcia. Wręcz przeciwnie, myślę, iż jest to bardzo istotne żeby docenić ich znaczenie i otwarcie o nich rozmawiać. Sądzę, że ujawnianie osobistych przekonań i szczera dyskusja na temat ròżnic w poglądach czym Gestalt jest a czym nie jest, i jak ma wyglądać przyszłość szkolenia i praktyki terapeutycznej w kraju, może jedynie wyjść na korzyść środowisku polskich gestaltystòw.
Nie pamiętam już kto to pierwszy powiedział, iż etymologicznie, komunikacja wywodzi się od słowa komunia – zdolności do dzielenia się i wspòlnego przekraczania granic. Pozwalam sobie tutaj nawiązać do tego co o ‘procesie stawania się’ napisał psychoanalityk Erik Erikson (1958), według ktòrego rola tożsamości uwidacznia się dopiero w konfrontacji z innymi – co nie ròżni się tak bardzo od tego co o ‘funkcjach ego’ mòwili w PHG ojcowie terapii gestalt. Patrząc na polskie środowisko gestaltowskie z perspektywy rozwoju psychospołecznego, w swoim dążeniu do osiągania coraz wyższych poziomòw integracji przechodzi ono poprzez kolejne kryzysy. Po uzyskaniu autonomii na terenie Polski i osiągnąwszy uznanie przez europejski system regulacyjny reprezentowany przez takie organizacje jak FORGE czy EAGT, w obecnej chwili, polski Gestalt wchodzi w etap pokwitania, w ciągu ktòrego kształtuje on swoją tożsamość i nabiera pewności siebie poprzez wypróbowywanie ròżnych ról i pozycji w relacjach z innymi modalnościami psychoterapeutycznymi.
Podczas zjazdu brałem udział w konwersatorium zatytułowanym ‘Gestalt kontra/i Psychoanaliza’, prowadzonym przez dwoje wybitnych polskich gestaltystòw, Jolantę Czernek i Tomasza Rebetę oraz w warsztacie na temat ‘Praktycznej Integracji Podejścia Psychodynamicznego i Gestaltowskiego’ zorganizowanym przez Krzysztofa Jedlińskiego i Monikę Sowicką z Ośrodka INTRA w Warszawie. Przysłuchując się rozmowie osòb prowadzących, ktòre mòwiły o tym jak zaczynali pracować w zawodzie psychoterapeuty w latach 70-tych, zacząłem sobie przypominać o moich własnych początkach, latach studenckich, jak ròwnież o zalążkach terapii gestalt jeszcze za Polski komunistycznej.
Podczas moich studiòw psychologicznych na Uniwersytecie Warszawskim, karmiono mnie głòwnie bezpieczną papką nauk poznawczo - behawioralnych. Aczkolwiek, od kiedy Carl Rogers, podczas warsztatòw jakie prowadził pod Warszawą latem 1979 roku, zapoznał zebranych z radykalnie nową koncepcją psychologii humanistycznej, nie upłynął nawet cały rok jak studenci podchwycili jego rewolucyjne idee. Dobrze pamiętam incydent, kiedy na pierwszym roku wraz z innymi studentami psychologii zbuntowaliśmy się przeciwko przeprowadzaniu eksperymentòw na żabach. To był tylko początek, gdyż już wkròtce studenci przyłączyli się do strajkòw Solidarności i protestowali przeciwko polityczno - społecznemu uciemiężeniu, i na rzecz demokracji. Wielu z nas działało pod wpływem tego co czytaliśmy, a duża część tego co studenci w tym okresie czytali przywędrowało wraz z tzw. Trzecią Siłą w Psychologii, ktòrej inicjatorem była między innymi terapia gestalt podkreślająca zarazem niezależność osobistą jak i moc działań zbiorowych.
Dla mnie osobiście w tamtym okresie najbardziej rewolucyjną ideą było stanowisko jakie przyjęła terapia gestalt wobec procesu agresji, ktòry rozumiany jest przez nią ‘nie tylko jako niszcząca energia lecz jako życiowo niezbędny warunek wszystkich naszych zachowań, bez ktòrych nic nie byłoby możliwe do zrobienia. Agresja nie tylko prowadzi nas do ataku ale zarazem pozwala nam rozwiązywać problemy; nie tylko niszczy ale w ròwnej mierze umożliwia nam się rozwijać; nie tylko powoduje, że odbieramy innym czy kradniemy ale zarazem jest mocą wspierającą nasze dążenia i pozwala nam na opanowanie tego do czego mamy prawo.’ (Perls, 1992, 42-3) [tłumaczenie autora] Ten klarowny opis pozytywnych aspektòw energii agresywnej jaki zapożyczyłem tutaj od Laury Perls, powstał dużo pòźniej, kiedy Polska uwolniła się już spod ucisku dyktatury komunistycznej.
Radykalne wezwanie do rozpoznawania, ‘rozgryzania’ i odrzucania introjektòw społecznych, rodzinnych czy też politycznych było widoczne już w najwcześniejszych pismach Frederyka Perlsa jakie krążyły po uniwersytecie jeszcze jak tam studiowałem w początkach lat 80-tych. Tak bardzo inna interpretacja agresji, jaką Perls nazywał agresją dentalną, miała ogromny wpływ na wyobraźnię i zachowania młodych ludzi takich jak ja. Ujmując to symbolicznie, przypomniała nam ona o tym, iż mamy zęby i co z nimi robić. Do dzisiaj trzymam na półce w domu pożółkłe już, drukowane i składane ręcznie kopie niezwykle cennej publikacji Polskiego Towarzystwa Psychologicznego (PTP) z tamtych czasòw, Nowiny Psychologiczne, na ktòrych okładce widnieje alarmujący napis: ‘wyłącznie do użytku wewnętrznego dla członkòw-subskrybentòw’. Nic w tym dziwnego, gdyż zapewne PTP dobrze orientowało się o potencjalnie zapalnej zawartości swojego biuletynu informacyjnego. Wydanie z 1981 roku zawierało między innymi artykuł Perlsa Cztery Wykłady, nadal używany jako podstawowy tekst do nauczania podstaw terapii gestalt przez większość ośrodkòw szkoleniowych w Polsce.
Również ze stron Nowin Psychologicznych dowiedziałem się o przełomowej działalności Jerzego Nałęcza-Nieniewskiego i Jacka Pierzchały - dwóch niezwykle odważnych i inspirujących psychologów, ktòrzy byli prekursorami Gestaltu w Polsce, w czasach kiedy jego radykalny aspekt polityczno-społeczny był jeszcze bardzo jaskrawie widoczny. To między innymi właśnie dzięki ich działalności powstał w 1988 roku Ośrodek Gestalt w Krakowie - pierwsza placòwka poświęcona wyłącznie terapii gestalt, skąd rewolucyjna idea humanizowania psychologii poprzez rozwòj świadomości i kontaktu z otoczeniem rozprzestrzeniła się wkròtce na cały kraj. W tym czasie jednak zapuściłem już na dobre swoje korzenie na wyspach brytyjskich.
Wydaje mi się, że wystarczy już wspomnień z przeszłości. W obecnej chwili potrzebuję powròcić do moich refleksji po ubiegłorocznym zjeździe by napomknąć jeszcze o jednym doświadczeniu jakie z mojego puntu widzenia wywarło olbrzymi wpływ nie tylko na jego uczestnikòw ale na całą społeczność wrocławskiej konferencji. Warsztat ten, zatytułowany ‘Psychoterapia Gestalt – Nowa Przestrzeń’, był wspòłprowadzony przez czterech wybitnych psychoterapeutòw, ktòrzy stanowili dotąd kadrę kierowniczą PTPG organizującą wszystkie byłe konferencje - Ewę Canert-Łąkę, Tomasza Rebetę, Jolantę Cieplińską i Aleksandrę Replin. Ich warsztat odbył się w formie tzw. eksperymentu ‘akwarium’. Czułem się wyjątkowo uprzywilejowany mogąc uczestniczyć w doświadczeniu grupowym prowadzonym razem przez czterech ‘gigantów’ polskiego Gestaltu.
Na dodatek, ich obecność nie ograniczyła się jedynie do poprowadzenia eksperymentu ale zabrali oni także aktywny w nim udział otwierając pierwszą rundę ‘akwarium’. Czwòrka prowadzących zajęła krzesła na samym środku kręgu, utworzonego z pozostałych uczestnikòw warsztatu. Wkròtce staliśmy się świadkami ich bardzo osobistej rozmowy na temat samego eksperymentu, wiążącego się ze zmianą roli jako prowadzących ten warsztat, jak i decyzji, ktòre każdy z nich obecnie podejmuje nie tylko w swojej pracy psychoterapeutycznej ale w szeroko pojętym życiu zawodowym, pracy trenerskiej i kierowaniu aktywnościami społeczności gestaltowskiej lokalnie i na terenie Polski.
W trakcie kolejnych rund pozostali uczestnicy warsztatu mieli możliwość stworzenia własnych czwórek po środku ‘akwarium’, dzieląć się swoimi spostrzeżeniami i odczuciami, jak i wyobrażeniami na temat tego co doświadczali. Taka zmiana sytuacji, gdzie stara gwardia odeszła, udostępniło im miejsca i stworzyło przestrzeń na zrobienie razem czegoś nowego. Byłem zafascynowany procesem w jakim przyszło mi uczestniczyć. Doszło m. in. do spotkania pomiędzy starszymi stażem i tymi, ktòrzy mieli mniej doświadczenia zawodowego, w tym młodych studentek psychologii, ktòre pełniły funkcje wolontariuszek na konferencji, i ktòre nie posiadały praktyki terapeutycznej ale za to olbrzymi zasòb twórczej energii i były ciekawe zapoznania się lepiej z terapią gestalt – potencjał, ktòrego nie można zmarnować!
Podczas gdy początkowe dwie rundy charakteryzowało oglądanie się wstecz, w czasie których uczestnicy opisywali poczucie zakłopotania i onieśmielenia, z czasem zaangażowanie uczestników wzrosło i można było obserwować proces szybkiego przejmowania przez nich umiejętności przywòdczych i ich wzrastającej zdolności do tworzenia nowych doświadczeń. Po zakończeniu eksperymentu, kiedy warsztat ponownie przyjął formę jednej dużej grupy, większość uczestnikòw mòwiło o intensywnym i emocjonalnie angażującym doświadczeniu przez jaki przeszli. Niektórzy z nich byli głęboko poruszeni tym co się stało; inni dzielili się swoimi spostrzeżeniami i wyobrażeniami na temat tego, co według nich działo się pomiędzy czterema uczestnikami poszczegòlnych rund ‘akwarium’. Odbyła się również dyskusja na temat potencjalnego wpływu tego eksperymentu na PTPG i całe środowisko gestaltystòw jakie ta organizacja reprezentuje. Warsztat był typowym gestaltowskim eksperymentem ‘Tu i Teraz’, jaki intensywnie zaangażował wszystkich uczestnikòw doświadczenia i doprowadził do ożywionego pomiędzy nimi dialogu. Moim zdaniem ten dynamiczny warsztat miał ròwnież ogromny wpływ na dalszy przebieg konferencji.
Jestem świadom potencjalnie daleko idących konsekwencji wrocławskiego zjazdu jakich źròdłem były powyżej opisane ròżnorodne formy aktywności dostępne w trakcie konferencji. Myślę, że sposób, w jaki zorganizowana była cała konferencja PTPG doprowadził nie tylko do stworzenia atmosfery sprzyjącej spotkaniom i budowaniu połączeń pomiędzy jej uczestnikami, ale w efekcie przyczyni się do rozwoju bardziej prężnej wspólnoty gestaltowskiej na terenie całej Polski. Już sam początek konferencji był angażujący, gdyż rozpoczęła się ona nietypowo od warsztatów w małych grupach, a nie jak zwykle, od ceremonii otwarcia i mowy przewodniej. To innowacyjne podejście, zrodzone z konieczności - ponieważ nie każdy mògł przybyć na konferencję od samego początku, umożliwiło bardziej osobiste poznanie się delegatòw poprzez ich wspòlny udział w warsztatach. Kiedy około południa w pierwszym dniu konferencji zająłem miejsce gotòw na wysłuchanie przemówienia inauguracyjnego znałem się już z ponad jedną czwartą wszystkich osób w niej uczestniczących.
Również, z tego co rozumiem, po raz pierwszy we Wrocławiu wprowadzono tzw. grupy procesowe -unikalnie gestaltowską formę podejścia do konferencyjnych obrad. Przyszło mi uczestniczyć w grupie prowadzonej przez Ewę Canert-Łąkę, ktòra sprawowała wtedy jeszcze funkcję prezesa PTPG. Zaprosiła ona jej uczestników do dzielenia się naszymi doświadczeniami oraz wspòlnego ‘przeżuwania’ tego co zaobserwaliśmy i o czym nowym dowiedzieliśmy się podczas konferencji. Ta codzienna interakcja w małej grupie przyczyniła się do tego, iż stopniowo zacząłem uświadamiać sobie szczegòlne znaczenie jakim było dla mnie uczestnictwo w tej konferencji. Refleksje jakie przedstawiłem w tym artykule są właśnie rezultatem mojego udziału m. in. w grupach procesowych.
Moja pozytywna ocena grup procesowych nie była odosobniona. Wręcz przeciwnie, liczni delegaci, z ktòrymi przyszło mi rozmawiać wielokrotnie opisywali jak zwròcenie uwagi na proces osobisty skłoniło ich do głębszej refleksji i ułatwiło im otwarte dzielenie się własnymi odczuciami i opiniami z pozostałymi uczestnikami konferencji. Mòwiąc ogòlnie, to nowe doświadczenie przyczyniło się do stworzenia przestrzeni sprzyjającej spontanicznej wymianie pomiędzy delegatami, jak i pasjonującym rozmowom, ktòre nie ograniczyły się tylko do ram samej konferencji ale trwały do pòźnej nocy.
Ta niezwykle serdeczna atmosfera konferencji PTPG była wyraźną ilustracją realizacji jej celu: stworzenia zaangażowanej i zwartej społeczności. Było to możliwe do odczucia zwłaszcza jak już pod koniec konferencji usiedliśmy wszyscy razem w dużym kręgu. To końcowe spotkanie delegatòw, organizatoròw i wolontariuszy nie było zaplanowane ale zaistniało całkowicie żywiołowo. Doświadczenie to przypomniało mi słowa Philipa Lichtenberga (2010), ktòry powiedział na jednej z konferencji AAGT, że: ‘dialog sprzyja ujawnianiu ròżnic indywidualnych i buduje poczucie wspólnoty pomiędzy wszystkimi uczestnikami takiego satysfakcjonującego spotkania.’ [tłumaczenie autora]
Czuję się niezmiernie wdzięczny, że mogłem uczestniczyć w konferencji, ktòra w takim samym stopniu wzbogaciła mnie zawodowo, jak i osobiście. Potrzebuję tutaj podkreślić ogromny wkład tak organizatorów, wolontariuszy jak i samych delegatów za stworzenie niezpomnianego dla mnie doświadczenia. Pozostaję pod wrażeniem wszystkich uczestników konferencji, ktòrzy brali udział z wręcz nieograniczoną energią we wszystkich zajęciach jakie konferencja miała do zaoferowania; niezależnie od tego czy były to wykłady, warsztaty czy też grupy procesowe. Mam nadzieję, iż mimo, że konferencja dobiegła końca już dość dawno, pozytywna energia jaka była w trakcie niej obecna będzie żyła jeszcze długo, tak we mnie, jak i wśròd innych, a również w szeregach PTPG, i że ten entuzjazm w dalszym ciągu będzie inspirować nas wszystkich tak w naszym życiu osobistym, jak i w gabinecie terapeutycznym, niezależnie od tego gdzie przychodzi nam mieszkać czy pracować.
Piotr Mierkowski
Przypisy:
Cieplińska Jolanta (2014). Materiały ze stron internetowych Facebook. (https://pl-pl.facebook.com/pages/Psychoterapeuta-Jolanta-Ciepli%C5%84ska/474397969338923)
Erikson, E.H. (1958). Young Man Luther. A Study in Psychoanalysis and History. Faber & Faber, London.
Lichtenberg, P. (2010). Elements in the Nature of Dialogue. Workshop at AAGT Conference in Philadelphia.
Perls F., Hefferline, R.F. and Goodman, P. (1951). Gestalt Therapy: Excitement and Growth in the Human Personality. Dell Publishing Co, NY.
Pearls, L. (1992). Living at the Boundary: Collected Works of Laura Pearls. Gestalt Journal Press, Gouldsboro ME.
Piotr Mierkowski, jest psychologiem, certyfikowanym psychoterapeutą zrzeszonym w UKCP i specjalistą counselingu gestalt akredytowanym przez BACP. Ukończył studia magisterskie z zakresu psychoterapii gestalt w Gestalt Centre London, gdzie pełnił do niedawna funkcję dyrektora konsultanta. Piotr posiada dodatkowo wieloletni staż pracy z ciałem. Od ponad 20 lat prowadzi psychoterapię osób dorosłych i terapię par w języku angielskim i polskim oraz oferuje superwizję. Jego gabinet mieści się w północnym Londynie. W swojej pracy klinicznej przykłada szczególną uwagę do budowania relacji terapeutycznej opartej na zaufaniu i uwzględniającej niepowtarzalną naturę każdego klienta i jego specyficznej sytuacji.
Adres do Korespondencji: 76 Gladsmuir Road, London N19 3JU, United Kingdom
Email: gestaltpsychotherapy@gmail.com